Translate

piątek, 22 listopada 2013

A tak, caly dzien bede sluchac lambady

Jest taki dzien, dni nawet ze nic tylko w koc się zawinąc po uszy same i herbaty goracej kubek koniecznie ten brazowy największy i do pelna koniecznie bo nie lubie jak niepelny i to nic ze pol po drodze rozleje i pudelko, pudlo najlepiej czekoladek rafaello koniecznie albo nawet i dwa a co mi tam najwyżej wreszcie z Chodakowska ćwiczyć będę jak te pol Polski. Beczec mi się chce wtedy i najlepiej żeby padalo tak niech pada i najlepiej niech burza, lubie jak bębni o parapet i szumi w uszach, jakos mi wtedy bezpieczniej, w domu jakos przytulniej się robi, ta błazeria już nie taka brzydka a mebli już nie chce na bialo malowac. I laptop otworze i lambady wciąż słucham bo humor poprawia tak jak nic prawie i kioskarza wszystkie odcinki obejrze po raz 36 z 58 przerwami bo listonosz przyszedł, pranie trzeba rozwiesic, bo jak dłużej polezy to pachnie świeżością już nie ta i zupe z miesem koniecznie nastawic, bo trzeba wstac przytulic tego Skarba mojego, ta moja M jak Marysie, psa kota kaczke poudawac, lokomotywe z powaga żadną odczytac, ze puff i buch i kola w ruch, i koniecznie kundel bury z 3 razy odśpiewać, smoka dac bo wypadl nieszczesny 25 raz już dzisiaj.

3 komentarze:

  1. Takie dni na szczęście mijają :-)
    Trzymaj się ciepło i powodzenia w blogowym świecie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. spadek formy, skąd ja to znam :) ale będzie dobrze, bo być musi, optymizm nas uratuje :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Lambada nas uratuje z pewnoscia a juz i lampce wina nie wspomne.

    OdpowiedzUsuń