A pytali co będzie? Dziewczynka. Jak dobrze, dziewczynki grzeczniejsze, łatwiejsze w wychowaniu są zdecydowanie...
Snu nie
potrzebuje wcale albo tyle co nic prawie, czy nie wie że śnić o rzeczach
ulotnych czasem też trzeba..?
Płakać uwielbia i
głosem operowym donośnym na wskroś przejmującym, nas co dzień obdarza, tylko
myślę sobie, gdzie u nas w rodzinie głos operowy, tubalny podobny się
znajdzie…. No tak jest jeden, po dziadku być może, ale żeby operowy to wcale
tylko głosem chóralnym od święta w kościele odśpiewa „Mój dobry Boże…”
Wciąż w ruchu jest
jakby nie chciała minuty sekundy ni nawet życia uronić…
I nudzi się wciąż
teatralnie, a matka się dwoi i troi i błazna angaż od ręki by dostać mogła gdyby tylko chciała, co rusz ją
zabawia i pfff… i buuuu….. patataj…. i scenki odgrywa i wiersze Tuwima,
Brzechwy, Fredry deklamuje i w środku nocy jak amen w pacierzu wyrecytuje z
pamięci zwrotkę każdą już nawet…
A uśmiech swój ceni szczególnie i nie nie szasta na prawo na lewo, o nie, trzeba na niego zasłużyć niemało, ale przysięgam gdy już się uśmiechnie to jaśniej sie robi wokoło...
I rzeczy
szlachetnych nas uczy, że cierpliwość granic mieć nie może, że miłość bezgraniczna
i bezinteresowna być musi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz