ruszamy z włosem rozwianym męska buzie niejedną zawstydzic i cień zazdrości z lubością na twarzy zobaczyć
a może na masiukowym kucu
lub pieszo z królikiem rozowym no cóż...
lub kura wesoła co jajek nie znosi no cóż....
z jamnikiem przechadzać się dumnie
ogródka po drodze niech dojrzy i grządki z rozwagą przekopie
lub też w koronie a w dłoni swej rożdżke dzierżąc świat z szarosci swej wyleczyć
lali wyżalić sie cicho
potem makatke z podobizna wlasna bez wstydu zawiesic i z narcyzmem żadnym godzinami podziwiać
i myszke do snu ułożyć w pudełku co od zapałek zapachem przesiąknie
lub nawet i dwie
a niech beda i trzy
i cztery...
bo przecież nie sześć bo gdzie kucharek sześć tam wiadomo ze nie ma co jeść
i babeczke co to ugryźć jej nie sposób upiec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz