Dogadzam, rozpieszczam, samotność zajadam, rozbestwiam się, doglądam się, przesadnie ciut.
Mężu wracaj bo tyłek mój, z tęsknoty, rośnie okrutnie, bezlitośnie, bestialsko rozciąga ulubione dżinsy, brutalnie już w dłonie Twe, jak te połówki jabłka jędrnego, nie zmieści się raczej już.
Fajnie napisane....tęsknota ma też dobre strony:)
OdpowiedzUsuńMa same dobre strony, jednak w umiarze :)
UsuńŚwietnie to napisałaś :) Czasem chciałabym do męża trochę więcej potęsknić niż osiem godzin ;)
OdpowiedzUsuńPolecam takie potesknienie robi duuzo dobrego :)
UsuńTo niech szybko wraca. Mój kiedyś wyjechał na 9 mies. Straszne .
OdpowiedzUsuńNa 9 miesiecy to kosmos jakis, chyba umarlabym z tesknoty. My najdluzej dwa miesiace i byly to najdluzsze dwa miesiace w moim zyciu.
UsuńMmmm same pyszności :) Ja w ciąży bardzo często podjadam mozarelle z pomidorem i bazylią :) Pozdrawiam, Monika
OdpowiedzUsuń:) mozzarelka z pomidorem moj faworyt :)
UsuńFantastycznie to ujęłaś ;) A człowiek spodziewał się zawoalowanych, miłosnych wynurzeń! :D
OdpowiedzUsuńDziekuje, a a milosne wynurzenia odporni oboje jestesmy :)
UsuńAż się uśmiechnęłam:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNo właśnie, co to z nami jest babami, że jak męża nie ma to od razu za talerz wskakują same dobroci?? U mnie w samotności królują lody... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń