Na wieczory zimowe, zimne jak ten dziś, choć bywaja zimniejsze- nie ma się co ekscytować.
Niezbędne będą:
- u nas byl miod pitny, ale spokojnie mozna zastapic winem lub piwem (piwo polecma w wersji z zółtkiem, cud, miód),
- kilka goździków, koło 5
- szczypta cynamonu
- pomarańcza, dwa plasterki wrzucamy do szklanki, sok wyciskamy i dolewamy do wina.
Całość podgrzewamy do temperatury porządanej, najlepiej lekko w usta parzącej. Po pierwszym łyku czekamy, aż przyjemne ciepło rozgrzeje nas od środka, od zewnątrz najlepiej rozgrzewają ciepłe dłonie Meża.
Ja wczoraj piłam piwo z zółtkiem i miodem...przeziębiłam się nieźle:(
OdpowiedzUsuńTo po takim rozgrzewańcu z pewnoscia zrobilo sie lepiej :)
UsuńZnęcasz się nade mną Matka! Kiedy ja się miodu pitnego napiję... ale cóż, zrobię wersję herbacianą :)
OdpowiedzUsuńRozumiem Ci doskonale ja z radoscia korzystam wreszcie z tego ze moge sie napic czegos wiecej niz tylko soku ;)
Usuń