Translate

wtorek, 10 czerwca 2014

Szaleństwo świeżości

Słodkości Mąż przytargał własnymi ręcami uzbierane, prosto z drzewa nazrywane :):):)






Maryś wcina, uwielbia, kilogramami jadłaby, ogonek zgrabnie urywa, pestkę wydłubuje bezbłędnie.




A, że świeże mleko, śmietane, masło i inne dobroci co weekend mamy i mleka zsiadłego cały gar się uzbierał, mąż mówi sera byś zrobiła, to robię Mężu.




i koktajl truskawkowy się rozumie, rzecz jasna :)




i bazylka świeżuteńka do bólu, do pachnących pomidorów z mozzarelką, którą Maryś kocha prawie tak samo jak ziemniaki ;)


13 komentarzy:

  1. ale smaku narobiłaś! :))) A Maryś jest cudowna, maleńka :) Pozdrawiam dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To do roboty niech mama tez robi koktajl :) Buziaki rownież :)

      Usuń
  2. Ojej :) Jakie słodkości :*
    Ser? Wow!!! Brawo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ser wyszedł twardy jak kamień, bo zamiast do babci ekspertki od spraw wszelakich lecieć to głupia googlom zaufałam :)

      Usuń
  3. Witam serdecznie, zapraszam do dodania swojego bloga do spisu blogow o ciazy i macierzynstwie :)
    Spis znajduje sie tutaj:
    http://spisblogowociazy.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, sera takiego domowej roboty to i ja bym wciągnęła, uwielbiam! :)
    To się małżonek postarał :)
    Marysieńka jest bardzo urocza, piękne oczy ma.

    OdpowiedzUsuń
  5. ależ świetnie mieć dostęp do prawdziwego mleka!
    Takie bym Zośce dała... bo uhatych niekoniecznie - wolimy migdałowe. Może uprosimy na wsi niebawem... hmm...

    a, i super patent ze spinaczowymi opisami! Czad! ściągam :D

    Maryś słodka niezmiennie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marys kazdy dzien zaczyna i konczy mlekiem swiezutkim :) Spinacze polecam :)

      Usuń